To piszę ja, Redaktor Techniczny PSL.
Jakiś czas temu zostałem oskarżony przez mojego zwierzchnika, Redaktora Naczelnego,
o brak talentu (a co najmniej o niezbyt duże jego pokłady). Nie muszę chyba
dodawać, że oskarżenia te są (i zawsze były) zupełnie bezpodstawne.
Na dowód tego prezentuję ponżej cykl limeryków italiańskich, które powstały
w efekcie kilkudniowej podróży (z przygodami) do Włoch.
Wszystkie wymienione w nich miejscowości odwiedziłem (przeważnie w celu zapytania
o dalszą drogę, czego skutkiem była zwykle konieczność pytania o drogę w kolejnym,
niespodziewanie pojawiającym się miasteczku). Nie byłem za to w żadnym innym
włoskim mieście (nie liczę przejazdów bez zatrzymywania się).
Breuil
Malarzowi pejzaży spod Breuil
w środku nocy wyczerpał się kleuil.
Więc na drzwiach swej pracowni
tak napisał: "Szanowni!
Brak blejtramów. Obrazów dziś mnieuil."
Cervinia
Malarzowi-pejzażyście spod Cervinii
w środku nocy się wyczerpał zapas minii.
Miał malować zachód słońca;
namalował go do końca:
słońce białe, a horyzont był bez linii.
Powyższe limeryki odbiegają nieco od prawdy. Otóż Breuil i Cervinia to dwie nazwy
tej samej miejscowości. Nie chciałem pisać o wstydliwej sytuacji malarzy z
tamtejszych okolic, stąd pierwotny zamysł ułożenia dwóch oddzielnych limeryków.
Jednak prawda historyczna domaga się ujawnienia. Oto ona:
Breuil-Cervinia
Malarzowi spod miasteczka Breuil-Cervinia
w środku nocy się skończyły klej i minia.
Chciał pożyczyć od drugiego,
lecz usłyszał: "Won, kolego!"
Taki kumpel to nie kumpel, tylko świńja.
Chivasso
Pewien aktor, pochodzący z Chivasso
przez pomyłkę złapał kaktus na lasso.
Stąd w spaghetti-westernie
grał swą rolę dość biernie,
bo dosiadłszy go, skłuł sobie kutasso.
Ivrea
Pewien młody programista z Ivrei
zamarzł kiedyś pośród śnieżnej zawiei.
I od tej właśnie pory
chyba jest trochę chory:
ciągle milczy, nic nie piji i nie ji.
P.S.
Właśnie w Ivrei i okolicach sporo kosztowałem kuchni włoskiej
(czy raczej ona mnie sporo kosztowała) -- w dość dziwnych czasem lokalach:
Aquila Antica
(świetna pasta -- najróżniejsze rodzaje, wyrabiane na miejscu)
W restauracji zwanej Aquila Antica
oświetlenie robią z pakuł i patyka.
Gdy podpalą je wieczorem,
nasączywszy wpierw likworem,
to tak dymi i tak cuchnie, aż zatyka.
Il Cigno
(ryby i frutti di mare, a do tego wspaniały widok na jezioro Sirio i Alpy)
Mawiał kelner w lokaliku Il Cigno:
"Masz ideę piękną? Wprowadź więc w czyn ją!"
Zapytany krytycznie,
co to znaczy praktycznie,
odparł: "Dość masz jakiejś pracy, to kiń ją!"
La Luciola
(pizza na wiele sposobów, ale nie tylko -- na przykład grilowane krewetki
były bardzo dobre)
Wieczorami w pizzerii La Luciola
tańczy facet, co jest z miasta Łódź. Kola-
nami macha, że strach,
przy czym śpiewa: "Och, ach,
do mnie wróć, ciuchy zrzuć i zbudź chuć, Jola."
Trattoria Monferrato
(kuchnia piemoncka, a po obiedzie -- nalewka z czarnych jagód na grappie)
Raz do knajpki Trattoria Monferrato
przyszedł mocno wygłodniały Nosferato.
Ale wcale nie chciał krwi,
zlitowali się więc i
bardzo słodką napoili go herbatą.
Mercenasco
Pewien bardzo stary pan z Mercenasco
przez pomyłkę połknął nowe żelazko.
I gdy zlał go zimny pot,
antidotum zażył w lot:
ćwierćlitrową buteleczkę Tabasco.
Pavone
Mieszkał kiedyś jeden cinkciarz w Pavone,
co od wszystkich odkupował zielone.
Jednak smutne są skutki:
poznał dwie prostytutki;
dziś nie on ma te dolary, lecz one.
Romana
Pewien stary bardzo morski wilk z Romana
przywiózł sobie z Czarnej Afryki pawiana.
Lecz okazał się on mieć
tę odmienną, słabą płeć;
odtąd zwraca się do niego per "kochana".
Scarmagno
Była jedna młoda dama w Scarmagno,
co to wszyscy oglądali się zagno.
Lecz gdy raz do miasteczka
przyszła porno-gwiazdeczka,
za tą drugą oglądali się pagno.
Strambino
Pewna pani, mieszkająca w Strambino
swoją Lancią przywaliła raz w kino.
Wspominając tę przygodę
do obiadu pija wodę;
już nie twierdzi, że veritas in vino.
Torazza
Pewien stary kłusownik z Torazza
nic nie kupi, nim wpierw nie pomazza
Kupił potrzask na łanie,
stracił nogę w kolanie.
Cóż, ciekawość to kiepski dorazza.
Turyn
Co prawda Turyn nazywa się po włosku Torino, ale rymy do Torino byłyby takie same
jak do Strambino, a na dodatek przeniesienie kraksy pod kinem do innego miasta
byłoby po prostu zwykłym oszustwem.
Dwa baseny mając, znachor w Turynie
swych pacjentów każe kąpać w urynie.
Lecz gdy spije się, z tą chwilą
te baseny mu się mylą:
nie wie, który z nich jest z wodą, który nie.
Podsumowanie
Pewien facet po powrocie z Italii
limeryki tworzył, kąpiąc się w balii.
Przy tym schudnąć chciał, gdyż
szef oczerniał go, iż
i talentu mu brakuje, i talii.
To wszystko napisałem ja, Redaktor Techniczny PSL.
Komentarz Naczelnego.
|