Na tej stronie przedstawiamy limeryki, o których wiemy, że są tłumaczeniami,
ale nie znamy wersji oryginalnych.
Bardzo prosimy o informacje o utworach
pierwotnych, żebyśmy mogli przenieść je na właściwą stronę importową.
Uwaga: nie wszyscy, którzy
do nas piszą, zachowują sie jak cywilizowani ludzie. Są
tacy, którzy nasyłają na nas roboty zbierające
adresy ze stron WWW w celu spamowania. Na złość im właśnie zmieniliśmy zawartość
tej strony tak, żeby robotom utrudnić życie. Niestety, utrudniamy je też Wam.
Ufamy jednak, że wybaczycie nam tę odrobinę trudu, o którą Was niniejszym prosimy.
Otóż, próba wysłania listu na adres wyświetlający się automatycznie po kliknięciu
w odnośnik, zakończy się niepowodzeniem. Trzeba ręcznie kropką zastąpić w adresie
listu znak podkreślenia. Najmocniej przepraszamy za wyżej wymienionych
takich-owakich.
(M. E. Hare)
(?)
|
Pewien pan rzekł sarkastycznie: "Rajem
Jest mi życie! Ot, wyśpię się, najem...
Tkwiąc w szynach rutyny, musem
Napędzany -- nie autobusem
Jestem nawet: zaledwie tramwajem!"
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
|
(W. R. Inge)
(?)
|
Pewien starzec w swej willi na Etnie
Trzymał owcę i czuł się z nią świetnie:
"Dokładnie taki profil",
Wyjaśniał, "miał Teofil,
Choć nie pomnę, kim był on konkretnie".
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
|
(Morris Bishop)
(?)
|
Kinga, wiotka dziewica z Toronto,
Za kochanka chciała -- i to pronto --
Brutalnego Wikinga;
Lecz w końcu wyszła Kinga
Za dentystę: miał w sobie też on to
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
|
(Morris Bishop)
(?)
|
Chociaż ksiądz z kościoła św. Anny
To w obrzędach innowator nieustanny,
Ślub na spadochronach budzi zdania
Różne, zwłaszcza w kwestii podwiewania --
Sukni? -- głupstwo; gorzej, że sutanny.
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
|
(Autor nieznany)
(?)
|
Pewien młody Irlandczyk z Belfastu
Zjadał co dzień obiad z dań dwunastu.
Gdy pytano: "Czy pan oszalał?",
Darł się: "O'Shallow, nie żaden O. Schallau --
Hej, rodacy, ktoś obraża nas tu!"
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
|
(Edward Gorey)
(?)
|
Straszna rzecz się zdarzyła przy chrzcie:
Rodzic-gamoń krzyk wydał: "Niechż' cię!..."
I niemowlę dłoń nieostrożna
Upuściła w chrzcielnicę. Nie można
Mówić tu o rozsądku choć krzcie.
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
|
(Lewis Carroll)
(?)
oraz:
|
Pewien młodzian z miejscowości Allau
Zamiast rosnąć, równomiernie malał:
Wszystko przez brak ciepłego szalika
I noszenie na głowie szaflika,
W który ktoś mu cementu był nalał.
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
oraz:
Jego siostra (wychowana na Lutrze,
Ale jędza), miała dało wciąż chudsze;
Tu przyczyna kryła się w fakcie,
Że po każdym jej "Żeby szlag cię!...
Kiedy obiad?!" kucharz warczał: "Pojutrze".
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
|
(Morris Bishop)
(?)
|
Poetessa z miasteczka Ithaca
(Stan New York) zakrzyknęła: "I taka
Jak ja dusza -- nie w ciele słowika
Czy innego pasikonika,
W każdym razie ptaka -- ale ssaka?!"
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
|
(Mark Twain)
(?)
|
Smith, właściciel firmy Smith & Sp.,
Na zebraniu miejskim żądał: "Szk.
Niedzielna -- w każdym domu!"
Zebrani po kryjomu
Kręcili na czołach k.
(Stanisław Barańczak)
(Fioletowa krowa)
|
|
Śniło się raz organiście,
że zaczął jeść buty i gryźć je,
więc zimny oblał go pot,
ze wstrętem obudził się w lot
i spostrzegł, że... rzeczywiście.
(Janusz Minkiewicz)
(Rudy Lunatyk z Marago)
lub:
Był pewien kupiec z Salzkammergut,
któremu się sniło, że je własny but.
Zbudził się pełen lęku
i zobaczył, że trzyma w ręku
własny, nadgryziony już but.
(Antoni Słonimski)
(Rudy Lunatyk z Marago)
|
|
Mówiła raz pewna panienka z Równego,
że ponad ślizgawki nic nie zna milszego...
I nie dokończyła, przerwawszy w pół,
bo w gładkim lodzie zdradliwy dół
uczynił coś z panny
...ogeikat jecęiw jeinm
(Janusz Minkiewicz)
(Rudy Lunatyk z Marago)
|
|